Niedzielne popołudnie na rowerach

Nasze rowerowe wyprawy zawsze kończą się powrotem z wielkimi bukietami polnych kwiatów z całej okolicy. Tym razem przyozdobiły one nasz nowy kącik kawowy i wystarczyło ich też na pozostałe tarasy :)







Nasz kotek czuje się u nas coraz swobodniej i coraz więcej rozrabia.



Pogoda była idealna - ciepło, ale wiał lekki wietrzyk, więc jazda nawet na cięższych etapach była czystą przyjemnością.


Po drodze znaleźliśmy też trochę poziomek, ale zostały zjedzone tak szybko, że nie zdążyliśmy ich nawet dobrze sfotografować. I nic dziwnego, bo ich zapach i smak jak zwykle był cudowny.







Niedawno wykluły się też małe łabędzie i teraz dzielnie pływają po stawie wraz z rodzicami. Wcale nie takie brzydkie te kaczątka ;)








Dla niektórych 30 kilometrów rowerem to nic, dla innych to spory wyczyn... ale dla nas to sama przyjemność, zwłaszcza wracając z takimi pamiątkami :)


Komentarze

Popularne posty